Z czasów, gdy miałam około 5 lat pamiętam babcię, która w tłusty czwartek piekła pączki. Niestety jak smakowały tego już nie mogę sobie przypomnieć. Na blogu Kasi ze Słodkich Fantazji znalazłam przepis na pączki jej babci. Musicie wybaczyć zdjęcia, ale są robione w ubiegłym roku na szybko, jak kiedyś upiekę je ponownie to zamienię fotkę. Pączki wychodzą bardzo puszyste i delikatne. U mnie nadziane dżemem jagodowym, który za pięknie się nie prezentuje, ale za to jest bardzo smaczny. Pączki są mało słodkie i leciutkie, domownikom smakowały, choć ja bardziej wolę cięższe.
SKŁADNIKI :
- 500 g mąki pszennej typ 650
- 250 ml mleka
- 50 g świeżych drożdży
- 7 żółtek
- 1/3 szklanki cukru
- 1 łyżka ekstraktu waniliowego lub 1 łyżka cukru waniliowego
- 1/3 łyżeczki aromatu rumowego
- skórka obtarta z jednej pomarańczy
- 20 ml spirytusu
- 70 g masła
Do kubka wlać ciepłe, ale nie gorące mleko, dodać drożdże, łyżkę cukru. Wymieszać do momentu, aż drożdże dokładnie się rozpuszczą, następnie dodać tyle mąki, aby rozczyn po wymieszaniu miał konsystencję gęstej śmietany. Przykryć i odstawić na bok na około 25 minut, aż rozczyn zacznie pracować.
W międzyczasie masło roztopić i odstawić do wystudzenia.
Na 5 minut przed końcem wyrastania rozczynu ubijamy na parze żółtka z pozostałym cukrem tzn. postawić miskę z żółtkami i cukrem na garnku wypełnionym do 1/4 wysokości wodą (miska ma nie dotykać wody). Postawić na małym ogniu, aby woda się gotowała i wytwarzała się pomiędzy naczyniami para. Na najwyższych obrotach miksera miksować , aż cukier się całkowicie rozpuści, masa zrobi się biała i bardzo puszysta. Następnie zdjąć z ognia dodać do niej ekstrakt waniliowy, aromat rumowy i skórkę z pomarańczy, wymieszać. Odstawić do wystudzenia.
Kiedy rozczyn już jest wyrośnięty dodajemy go do pozostałej mąki, dodajemy również ubite żółtka i spirytus. Zagniatamy przez około 5 minut jednolite ciasto, następnie wlewamy zimne masło i wyrabiamy ciasto jeszcze przez około 10 minut, aż będzie gładkie.
Przykrywamy wyrobione ciasto ściereczką i odstawiamy w ciepłe, bez przeciągów miejsce do wyrośnięcia na około 90 minut, ciasto ma podwoić swoją objętość.
Wyrośnięte ciasto wyjmuje na posypaną mąką stolnicę. Rozwałkowujemy na grubość około 1,5 cm i szklanką wykrawamy pączki, układamy je na stolnicy oprószonej mąką w niewielkich odległościach od siebie. Przykrywamy pączki ściereczką i zostawiamy w ciepłym, bez przeciągów miejscu do podwojenia objętości na koło 30 - 40 minut. (Pączki tak przygotowane nadziewamy szprycą po upieczeniu, dzięki czemu mamy pewność że nadzienie nie wypłynie nam do oleju, ale można równie dobrze na środek każdego krążka nałożyć dżem lub czekoladę, formować kulki i układać do wyrośnięcia).
W głębokim garnku lub we frytkownicy rozgrzewamy olej do temperatury 175 stopni. Wrzucamy po kilka pączków na rozgrzany tłuszcz, tak by miały luźno bo jeszcze sporo urosną. Po wrzuceniu powinny od razu skwierczeć, ale nie palić się. Jeśli olej będzie za zimny pączki nasiąkną nim. Pączki smażymy po około 4 minuty z każdej strony na złoto - brązowy kolor. Wyjmujemy na kratkę wyłożoną ręcznikiem papierowym i zostawiamy do wystudzenia.
Wystudzone pączki za pomocą szprycy z końcówką do nadziewania (długa, okrągła) nadziewamy marmoladą, budyniem, czekoladą itp i następnie posypujemy cukrem pudrem lub smarujemy lukrem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję, za odwiedziny. Miło mi będzie jak podzielisz się ze mną swoją opinią lub wątpliwościami.