Dziś przepis na bagietki i opis testowanych przez mnie przedmiotów. O tym drugim później, najpierw napisze o pieczywie. Przepis pochodzi z książki "Pieczenie chleba", a znalazłam je na blogu Martyny. Dodałam do nich odrobinę cukru, aby świeże drożdże miały lepszą pożywkę. Bagietki są bardzo smaczne, ciężkie i szybko znikają, ale niestety nie wyszły mi tak chrupiące jak u koleżanki. Dzieciom przypadły do gustu i to najważniejsze, choć były osoby dla których były za mało puchate, a za bardzo bułkowate. Poniżej na zdjęciach zobaczycie krok po kroku jak je zrobić. Jest to naprawdę łatwe, bagietki te idealnie pasowałyby do domowych hot-dogów.
Teraz kilka zdań o wspomnianym testowaniu. W ramach współpracy blogerskiej otrzymałam do testowania od sklepu http://emako.pl/ silikonową matę do pieczenia, która równie dobrze może być stolnicą i silikonowy wałek do ciasta. W poniższym poście możecie zobaczyć jak wałek wyglądał w czasie wałkowania wszystkich bagietek, po skończonej pracy w zasadzie wystarczyło go przetrzeć i nic na nim się nie przyklejało, ciasto łatwo się wałkowało dzięki temu, że jest on lekki i bardzo poręczny. Silikonową matę użyłam jako blaszka do pieczenia, a zarazem zrobiłam z niej rynienki do wyrastania bagietek. Niczym nie była smarowana i posypywana, nic do niej nie przywarło, pieczywo nie przypaliło się i jak widać na zdjęciach z upieczonymi bagietkami, w zasadzie wcale się nie pobrudziła. Wystarczyło ją tylko przetrzeć wilgotną ściereczką i osuszyć. Oba produkty są warte polecenia, możemy dzięki nim pracować czyściej, gdyż nie potrzeba nam już tyle mąki do podsypywania, jak i mamy mniej do mycia, bo nie trzeba szorować żadnych przypalonych blach. Przy pieczeniu bułek w moim piekarniku, który zawsze je wysuszał i przypalał ta mata okazała się wybawieniem. I co jeszcze ciekawe możemy ją wkładać do zamrażarki. Jeśli bylibyście zainteresowani opisanymi produktami to znajdziecie je tutaj i tutaj. Jeszcze na koniec dodam, że sklep http://emako.pl/ jest naprawdę wart polecenia, przesyłki są szybko realizowane, jednego dnia zamówiłam, a drugiego kurier już był z produktami.
SKŁADNIKI :
- 450 g mąki pszennej typ 650
- 1/4 łyżeczki cukru
- 7 g świeżych drożdży
- 325 ml ciepłej (nie gorącej) wody
- 1,5 łyżeczki soli
- olej do smarowania
Kiedy drożdże już pracują dodajemy sól i resztę wody (250 ml). Zagniatamy gładkie, zwarte, lśniące ciasto. Mi zajęło to około 10 minut. Ciasto było dość twarde.
Włożyć do miski, przykryć ściereczką i odstawić w ciepłe, bez przeciągów miejsce do podwojenia objętości (około 60 minut).
Wyrośnięte ciasto bardzo krótko wyrobić i podzielić na 3-4 części w zależności jakie długie bagietki chcemy (u mnie wyszły 3 o długości około 45 cm).
W międzyczasie naszykować blaszkę lub stół na której będziemy układać bagietki do wyrośnięcia. Będzie nam do tego potrzebna czysta ściereczka lub specjalna blaszka do bagietek, można też tak jak u mnie od razu układać na blaszce wyłożonej specjalną matą do pieczenia lub papierem do wypieków. Formujemy sobie rynienki tak jak na zdjęciu poniżej (tyle ile będziemy mieć bagietek).
Bierzemy pierwszą część ciasta i rozwałkowujemy na cienki prostokąt, następnie rolujemy dłuższy bok i zlepiamy łączenia i boki. Układamy na przygotowanym wcześniej miejscu zlepieniem do dołu (tak jak na zdjęciach poniżej).
Drugą część ciasta tak jak pierwszą rozwałkowujemy na cienki prostokąt, następnie rolujemy dłuższy bok i zlepiamy łączenia i boki. Układamy na następnym miejscu zlepieniem do dołu (tak jak na zdjęciach poniżej).
Z kolejnymi częściami w zależności ile ich mamy robimy tak samo jak z dwoma pierwszymi.
Kiedy mamy już uformowane wszystkie bagietki, nakrywamy je ściereczką i zostawiamy w ciepłym, bez przeciągu miejscu do wyrośnięcia (u mnie około 50 minut). Na 10 minut przed końcem puszenia rozgrzać piekarnik do 230 stopni i naszykować sobie naczynie wypełnione wrzącą wodą, które będziemy mogli włożyć do piekarnika (może być naczynie żaroodporne lub garnek).
Napuszone bagietki jeśli mieliśmy na materiale delikatnie rolując przenosimy na blaszkę wyłożoną papierem do pieczenia, a jeśli mieliśmy na przedmiocie który możemy używać w wysokich temperaturach (blaszki, maty, itp) zostawiamy na nich. Bagietki nacinamy w kilku miejscach po skosie i smarujemy olejem (ja je spryskałam olejem ze specjalnego spryskiwacza).
Wkładamy do nagrzanego piekarnika na środkowy poziom, na samym dole na blaszce stawiamy naszykowane naczynie z wodą i pieczemy na złoty kolor. Książka podaje czas 20-30 minut, u mnie nabranie chrupkości i koloru zajęło 40 minut , wszystko zależy od piekarnika.
Upieczone bagietki studzimy na kratce, choć jeszcze gorące mogą szybko z niej zniknąć.
Dzieciaki były bardzo zadowolone z takiego pieczywa i podjadały ze smakiem.
czy drozdze suche tez moga byc mieszkam w uk o swierze trudno;-)
OdpowiedzUsuńTak oczywiście można. W oryginalnym przepisie było 1,5 łyżeczki suszonych drożdży. Ja w moich przepisach ich nie uwzględniam, gdyż tylko piekę na świeżych z przyzwyczajenia i nie wiem jak pracują suszone. Nie mniej jednak suszone drożdże jak najbardziej mogą być i wtedy pomijamy pierwszy proces pobudzania drożdży (zdjęcie nr 1 i 2), i od razu zagniatamy. Pozdrawiam serdecznie
Usuń