Bardzo lubię zajadać się ostrymi papryczkami z serkiem kupowanymi w Biedronce czy Kauflandzie.I tak postanowiłam zrobić je w domu sama. Metodą prób i błędów doszłam do następujących wniosków. Serek do nadziania musi być naprawdę porządnie doprawiony solą, gdyż mimo , że przy pierwszym podejściu wydawało mi się, iż sama feta daje odpowiednią słoność to po przegryzieniu w lodówce serek stał się mdły i mało wyrazisty. Drugie podejście było już zdecydowanie smaczniejsze. Nie wiem od czego to zależy jedne papryczki wyszły w ogóle nieostre, drugie miały delikatny charakter. Dlatego przy drugim podejściu dodałam do słoiczka nasionka ostrej papryczki i tutaj rzeczywiście była moc. Wniosek taki, że w zależności czy lubimy łagodne smaki, czy ogień w przełyku musimy wybrać odpowiednią opcję. I jeszcze wzmianka o papryczkach, miałam dwa kolory, zielone i czerwone. Czerwone papryczki wychodzą twardsze i ostrzejsze, zielone zdecydowanie bardziej miękkie i łagodne. Trudno mi określić ile czasu takie papryczki możemy przechowywać w lodówce, moje najdłużej stały 2 tygodnie po czym na urodzinach rozeszły się w mgnieniu oka. Olej pozostały z tych papryczek możemy później użyć do np sałatek czy dresingów.
SKŁADNIKI :