Moimi ulubionymi pączkami już od dzieciństwa są pączki wiedeńskie, czyli takie smażone z ciasta parzonego. Frittelle di Carnevale na facebooku pokazała nam Kasia, przepis pochodzi z jej bloga. Są to malutkie pączuszki, bardzo podobne w smaku do wiedeński, ale jednak ciasto trochę się różni, choćby tym że ma w sobie cukier. W oryginale do ciasta dodajemy olejek cytrynowy, ja go nie miałam, więc dodałam mój ulubiony rumowy i pasował idealnie. Pączuszki te nadziewamy kremem, ja zrobiłam z Kasi przepisu krem pasticcera, ale ponieważ te słodkości były przygotowane na impręzę dla panów, wzbogaciłam go smakowo Advocatem. Frittelle zniknęły w mgnieniu oka. Trzeba przyznać, że są pyszne i rozpływają się w ustach. Ważną kwestią jest, aby na olej wrzucać naprawdę małe kuleczki i nie dużo ich, bo ciasto bardzo rośnie. W podanych składników wyszło mi w granicach 60 pączuszków.
KREM :
- 2 żółtka
- 1 jajko
- 125 g cukru
- 70 g mąki pszennej
- 500 ml mleka
- skórka cieniutko skrojona z cytryny
- 1 laska wanili
- 1 kieliszek likieru Advocat
Do mleka wrzucić skórkę z cytryny i laskę wanilii pozostałą po wydrążeniu ziarenek, mleko podgrzać, ale nie doprowadzić do wrzenia. Mleko zdjąć z ognia, wyjąć skórkę z cytryny i wanilię . Do utartej wcześniej masy wlewamy stróżką mleko, energicznie mieszając. Postawić rondelek na nieduży gaz i cały czas mieszając gotować, aż krem zgęstnieje. Zdjąć garnek z ognia i przykryć folią spożywczą tak by ściśle dotykała kremu. Odstawić do wystudzenia. Zimny krem miksujemy dodając Advocat.
CIASTO :
- 250 ml wody
- 200 g mąki pszennej
- 50 g masła lub margaryny
- 50 g cukru
- łyżeczka olejku cytrynowego (ja dałam rumowy)
- 3/4 łyżeczki proszku do pieczenia
- 5 jajek
- szczypta soli
- opcjonalnie 60 g rodzynek
- olej do smażenia
- cukier puder do posypania
W garnku gotujemy wodę z margaryną i solą doprowadzając do wrzenia, zmniejszamy ogień na minimum i wsypujemy przesianą mąkę z proszkiem do pieczenia energicznie mieszając drewnianą łyżką, do momentu, aż ciasto będzie odchodziło od garnka i zrobi się szkliste. Zdejmujemy z ognia, przykrywamy folią spożywczą tak by ściśle przylegała do ciasta i odstawiamy do całkowitego wystudzenia. W momencie, gdy ciasto jest już zimne, dodajemy cukier i wbijamy do niego po jednym jajku ucierając mikserem na szybkich obrotach (ważne jest, aby kolejne jajko wbijać dopiero wtedy gdy poprzednie będzie już dobrze połączone z masą). Masę dzielimy na dwie części, jedną zostawiamy taką jaka jest, do drugiej wmieszać rodzynki, chyba że nie lubimy, to wszystkie smażymy bez dodatków. W głębokim garnku lub we frytkownicy rozgrzewamy olej do temperatury 175 stopni (powinno być go minimum 5 cm od dna garnka). Za pomocą dwóch małych łyżeczek formujemy bardzo malutkie kulki, gdyż dużo rosną, co widać na zdjęciach poniżej. Wrzucamy po kilka na rozgrzany tłuszcz, tak by miały bardzo luźno, po wrzuceniu powinny od razu skwierczeć, ale nie palić się. Jeśli olej będzie za zimny pączki nasiąkną nim. Po wrzuceniu do garnka pączki same będą się odwracały, smażymy około 6 minuty na złoty kolor. Wyjmujemy na kratkę wyłożoną ręcznikiem papierowym i zostawiamy do wystudzenia.
Wystudzone pączki za pomocą szprycy z końcówką do nadziewania (długa, okrągła) nadziewamy kremem i następnie posypujemy cukrem pudrem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję, za odwiedziny. Miło mi będzie jak podzielisz się ze mną swoją opinią lub wątpliwościami.