Na karnawałową imprezę dla wielbicieli szpinaku mam taki oto warkocz. Chrupiące ciasto, aromatyczny środek i rozpływający się ser camembert. Na zdjęciu niżej jak zwykle znajdziecie instrukcję krok po kroku jak wszystko przygotować.
SKŁADNIKI :
- 1 łyżka masła
- 5 ząbków czosnku
- 250 g szpinaku świeżego
- 1/2 łyżeczki soku z cytryny
- sól, pieprz, papryka ostra, papryka słodka
- 1 pojedynczy filet z kurczaka
- 1 opakowanie ciasta francuskiego
- 1 ser camembert (125 g)
- 1 żółtko
- 1 łyżka mleka
Czosnek obrać z łupinek i pokroić na cieniutkie plasterki.
Szpinak opłukać i osuszyć. Na patelni rozpuścić masło wrzucić czosnek, podsmażyć przez minutę i dorzucić szpinak, skropić cytryną. Dusić na malutkim ogniu przez 10 minut. Doprawić solą i pieprzem, odstawić do wystudzenia.
Piekarnik nagrzać do 200 stopni.
Ciasto francuskie ułożyć na stolnicy i podzielić po długości na 3 części (nie przecinać tylko zaznaczyć sobie), środkową część zostawiamy bez zmian, a boczne kroimy na paski o szerokości 1 cm jak na zdjęciu poniżej.
Na środkową część wykładamy szpinak, na niego zamarynowane mięso z kurczaka i na wierzch pokrojony w plasterki ser camembert. Teraz na zmianę pleciemy ponacinane kawałki ciasta, raz z jednej strony, raz z drugiej po ukosie ( zdjęcie poglądowe niżej). Zapleciony warkocz smarujemy rozbełtanym żółtkiem z łyżką mleka, wstawimy do piekarnika i pieczemy na złoty kolor przez około 25 minut, wszystko zależy od piekarnika i ciasta.
Upieczony warkocz pokroić na mniejsze kawałki, smakują zarówno na ciepło jak i na zimno.
też często sięgam po ciasto francuskie do przygotowania czegoś dobrego na obiad :)
OdpowiedzUsuńCudny taki warkocz. Może uda mi się zrobić na imprezę :)
OdpowiedzUsuńsuper przepisy na paniblogu gratulacje.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że się podobają :)
UsuńPani Justyno dla mnie ten blog jest genialny!! Uwielbiam do Pani zagladac! Jest tutaj mnostwo przepisow latwych, szybkich a jednoczesnie wygladajacych przepikenie na stole! To dzieki Pani wszystkie moje domowe imprezy sa takie, ze achy i ochy zawsze slysze :) Kiedys na stole staly tylko salatki, jajka faszerowane i wedlina na talerzu a teraz doslownie za kazdym razem brakuje mi miejsca zeby wszystko wystawic :)
OdpowiedzUsuńProsze mi obiecac ze nigdy Pani nie przestanie prowadzic swojego bloga i, ze zawsze sprawiac bedzie Pani, ze ja bede blyszczec na swoich domowkach :)
Dziekuje i pozdrawiam seredcznie i zycze wytrwalosci :*
Cieszę się bardzo i dziękuję za tak miłe słowa, bloga jak na razie nie zamierzam zamykać, wręcz przeciwnie będzie się rozwijał :) I na przyszłość bardzo bym prosiła bez tej "Pani" bo tak jakoś głupio mi brzmi, wystarczy po imieniu lub pseudo Justyś. Pozdrawiam serdecznie i życzę dalszych sukcesów w kuchni :)
Usuń