29 maja 2013

Udka grillowane w Coca Coli

Słonko zaczyna się przebijać przez chmury, choć wieje bardzo zimny wiatr, ale jest nadzieja, że pogoda wreszcie się poprawi. A w związku z tym, że jutro mamy święto to zaproponuję Wam kolejną propozycję na grilla. Ostro-słodki kurczak z chrupiącą skórką idealny na rodzinne spotkanie. 

  • 1 kg podudzi z kurczaka
Udka dokładnie umyć, obsuszyć i wrzucić do miski. 

MARYNATA :
  • 4 łyżki stołowe ketchupu
  • 150 ml coca coli
  • 2 łyżeczki soli
  • 1 łyżeczka chili
  • 1 łyżka słodkiej papryki
Udka dokładnie umyć, obsuszyć i wrzucić do miski.
Do kubka wlać coca colę, dodać ketchup, sól, chili i słodką paprykę. Wszystko dokładnie wymieszać i zostawić na 10 minut.

Po tym czasie do miski z udkami wlać marynatę i za pomocą rąk wmasować ją w mięso. Miskę szczelnie zamknąć lub obkręcić folią spożywczą i wstawić do lodówki najlepiej na całą noc.

Po zamarynowanie udka pieczemy na dobrze rozgrzanym grillu przez około 25-30 minut, w zależności jaki efekt wypieczenia chcemy uzyskać.


Kociołek warzywno-mięsny

Smaczny i szybki obiad, bogaty w smaki i kolory. Danie jednogarnkowe, ale za to jakie zdrowe. Cały wachlarz warzyw, doprawionych na ostro podbuduję każdego człowieka w tak ohydną pogodę jaka u nas panuje. Nie wiedziałam co zrobić konkretnego z kopru włoskiego, który przyszedł do mnie jako jeden z produktów ze sklepu z ekologiczną żywnością, więc wykorzystałam jego część do tej potrawy. I co mogę o nim powiedzieć. Hmmm jadłam pierwszy raz w życiu, na surowo jak dla mnie nie specjalnie, choć byli amatorzy którzy chrupali jak marchewkę. Mnie ten anyżowy smak zniechęcał, choć powinnam być do niego przyzwyczajona, gdyż jeszcze nie dawno litrami piłam herbatkę z kopru włoskiego karmiąc moją córę. Na szczęście w obróbce termicznej smak ten zanika i jest nie wyczuwalny. 

   
SKŁADNIKI :
  • 300 g piersi z kurczaka

28 maja 2013

Zupa Parzybroda

Pogoda wciąż nas nie rozpieszcza, a wręcz przeciwnie, więc mam dla Was propozycję na pyszną zupę. Powiem szczerze, że o Parzybrodzie nigdy nie słyszałam. Pierwszy raz zobaczyłam ją na blogu u Margarytki i postanowiłam ją wypróbować. Moja wersja musiała być na wędzonce i została ciut bardziej doprawiona. O ile dobrze zrozumiałam zupa powinna być słodka, więc taka jest, ale musiałam troszkę bardziej dosolić, bo mąż lubi wyraziste smaki. Oczywiście zawsze można sobie też na talerzu doprawić wg swojego gustu, gdyż jak wiadomo każdy lubi co innego. Po dołożeniu kapusty zupa ma być już gotowana bez przykrycia, aby kapusta nie traciła koloru. Jeśli interesuje Was historia tej zupy to zapraszam do bloga Margarytki, ja nie będę na ten temat pisać, gdyż wiem tyle co wyczytałam właśnie tam. Zupa jest naprawdę bardzo smaczna, zachęcam do ugotowania, zwłaszcza, że mocno wyczuwalna gałka muszkatołowa i świeżo mielony pieprz rozgrzewają nas, a w taką pogodę jest to wskazane.


SKŁADNIKI :
  • 250 g wędzonych żeberek

Biszkopt z kremem i truskawkami

Ciasto lekkie i zarazem pyszne. Łatwo się robi, ale należy dać mu czas, aby krem dobrze stężał. Powstało na wzór gotowca, który co roku wiosną robi moja mama. Gotowca tzn bierze sklepowy spód biszkoptowy, krem z papierka, a reszta już tak jak u mnie. Ciasto to szybko znika. Najlepiej do niego nadają się małe i miękkie truskawki, niestety polskich jeszcze nie ma, a te zagraniczne wyrośnięte i twarde, mimo to mogą one być, choć ciężko łyżeczką czy widelczykiem taką truskawkę ukroić. Jeśli nie lubicie ajerkoniaku możecie go pominąć w kremie, a w ponczu np zastąpić jakimś sokiem.



BISZKOPT :
  • 4 jajka
  • 4 łyżki cukru
  • 4 łyżki mąki
  • 1 łyżeczka proszku do pieczenia
Piekarnik nagrzewamy do 180 stopni. Dno tortownicy 26 cm wykładamy papierem do pieczenia, smarujemy margaryną i obsypujemy mąką. Boki mają zostać suche.
Mąkę mieszamy z proszkiem do pieczenia i razem przesiewamy.
Z jajek oddzielamy żółtka od białek. Białka ze szczyptą soli ubijamy na sztywno mikserem na najwyższych obrotach, następnie dodajemy po łyżce cukru i dalej ubijamy mikserem, aż cały cukier się rozpuści. Do tak ubitej piany dodajemy po jednym żółtku i miksujemy na wolnych obrotach miksera. Na samym końcu dodajemy przesianą mąkę z proszkiem do pieczenia i na najwolniejszych obrotach miksujemy krótką chwilkę, aby tylko składniki się połączyły.
Do przygotowanej formy wlewamy ciasto i pieczemy przez około 35 minut do tzw. suchego patyczka. Następnie ciasto zostawiamy w piekarniku z otwartymi drzwiczkami do całkowitego wystudzenia. 

KREM :
  • 500 ml mleka
  • 2 łyżki mąki pszennej
  • 2 łyżki mąki ziemniaczanej
  • 4 żółtka
  • 2 łyżki cukru kryształu
  • 200 g margaryny (w temperaturze pokojowej)
  • 2 łyżki cukru pudru
  • 30 ml ajerkoniaku
W 100 ml mleka rozprowadzamy mąkę pszenną, mąkę ziemniaczaną i żółtka na gładką masę. Pozostałe mleko (400 ml) zagotować z 2 łyżkami cukru kryształu. Na wrzące mleko wlać masę mączno-jajeczną i energicznie mieszać na małym ogniu, aż budyń zgęstnieje i będzie gładki. Zdjąć z ognia, przykryć folią spożywczą tak by ściśle przylegała do budyniu i odstawić do całkowitego wystudzenia.Gdy budyń jest zimny margarynę utrzeć do puszystości z cukrem pudrem, następnie dodawać po łyżce zimnej masy budyniowej ciągle miksując, na końcu strużką wlać ajerkoniak na najwyższych obrotach wszystko dokładnie utrzeć.

PONCZ :
  • 30 ml ajerkoniaku
  • 20 ml wody 
Ajerkoniak wymieszać z wodą.
Biszkopt obkrajamy od boków tortownicy i zdejmujemy papier do pieczenia. Dno czystej tortownicy wykładamy nowym papierem i kładziemy na niego biszkopt, a następnie nasączamy go za pomocą łyżeczki ponczem.
Kiedy cały poncz jest już wsiąknięty w ciasto wyłożyć cały krem i równo rozprowadzić.
Wstawić na około 30 minut do lodówki.

 DEKORACJA :
  • 250 g truskawek
  • 20 g czekolady gorzkiej
  • 1 galaretka poziomkowa lub truskawkowa
  • 300 ml wrzącej wody
Galaretkę dokładnie rozpuszczamy w wrzącej wodzie (300 ml) i odstawiamy do momentu, aż zacznie tężeć.
Na schłodzonym kremie układamy truskawki.
Czekoladę ścieramy na grube wiórki i obsypujemy wokół truskawek.


Włożyć do lodówki do momentu, aż galaretka zacznie tężeć. Wtedy zalać wierzch tą galaretką i wstawić do lodówki najlepiej na całą noc, aby ciasto ładnie się połączyło.



24 maja 2013

Buraczki na zimno

Ostatnio do obiadu były u nas buraczki na zimno, gdyż akurat w lodówce już od dłuższego czasu mieszkały i trzeba było coś w końcu z nimi zrobić. Przeszukałam internet, aby znaleźć przepis wg którego surówka była by podobna do kupowanej przez moich rodziców w pobliskim sklepie mięsnym. Spodobał mi się przepis Asi i postanowiłam na jego podstawie przygotować moje. Doprawiłam po swojemu, a dokładniej tak, aby odzwierciedliły smak tych sklepowych. Wyszły pyszne, wyjadałam same z miski. Na pogodę jaka ostatnio panuje buraczki takie są idealne. Sałatka ta musi być słodka, a zarazem kwaśna. Octu dodałam 4 łyżeczki, ale jeśli lubicie mniej kwaśne proponuję zacząć od 3 i później doprawiać w razie potrzeby.


SKŁADNIKI :
  • 800 g średnich buraków
  • 2 małe jabłka
  • 1 mała cebula
  • 4 łyżeczki cukru
  • 3 - 4 łyżeczki octu
  • 1/4 łyżeczki pieprzu
  • 1 łyżeczka soli
Piekarnik nagrzewamy do temperatury 180 stopni. 
Buraczki myjemy i owijamy każdego osobno folią aluminiową.Wykładamy na blaszkę i wstawiamy do piekarnika na około 80 - 90 minut. Upieczone buraczki zostawiamy w foli do przestudzenia, a następnie jeszcze ciepłe obieramy ze skórki i ścieramy na tartce o grubych oczkach.
Cebulę obieramy i drobno siekamy, dorzucamy do buraczków.
Jabłka również obieramy, wykrawamy gniazda nasienne i ścieramy do buraczka na tartce o grubych oczkach.
Do miski z buraczkami i jabłkami dodajemy cukier, ocet, pieprz i sól. Wszystko dokładnie wymieszać i ewentualnie skorygować wg swojego smaku cukrem lub octem.
Doskonale smakują na zimno, ale równie dobrze można je podgrzać.


22 maja 2013

Zupa grzybowa ze świeżych grzybów

Wczorajszego dnia zrobiliśmy sobie małą wycieczkę do lasu z nadzieją, że może znajdziemy choć jednego majowego grzybka. W łódzkim to normalna rzecz, że krawce (koźlarze o czerwonych lub pomarańczowych kapeluszach) i kozaki rosną już o tej porze. I nawet nie spodziewaliśmy się, że znajdziemy ich prawie kilogram. Postanowiłam z nich ugotować zupkę dla męża, gdyż jak wiadomo małe dzieci takich grzybów jeść nie mogą. Wyszła pyszna, u mnie doprawiona pieprzem na pikantnie. Soli wg mnie te 3 łyżeczki były wystarczające, gdyż ostatnio ją ograniczam, ale oczywiście doprawienie pozostawiam Wam wg swojego smaku. Zupa jest treściwa i sycąca. Wychodzi około 4 dużych porcji.


SKŁADNIKI :
  • pół dużej pietruszki

20 maja 2013

Karkówka grillowana w jogurcie

Sezon grillowy trwa, więc pojawi się kilka przepisów, które towarzyszą nam w tym okresie. Były już Grillowane pałki z kurczaka nadziewane ananasem i żółtym serem, a dziś pyszna krucha karkóweczka skąpana w jogurcie naturalnym na ostro.  Zdjęcie zrobione prosto z grilla, gdyż niestety na talerzu nie ma szans go wykonać. 
 
    • około 1 kg karkówki wieprzowej bez kości

    19 maja 2013

    Ciasto makowo-miodowe

    Dziś jest Światowy Dzień Pieczenia i właśnie na tą okazję powstało to ciasto. Pochodzi ono ze strony http://worldbakingday.com/ a przepis znajduje się na miejscu 46/100. Autorką przepisu jest Jánosné Kordás, cukiernik amator z Węgier. Ciasto jak dla nas mega słodkie. Moje uwagi są takie, że ciasta miodowego jest bardzo mało, a makowego stanowczo za dużo, na pewno następnym razem zmniejszyłabym jego porcje do połowy, krem bardzo smaczny, choć mógłby być mniej słodki. Na ten dzisiejszy dzień miało powstać u nas inne ciasto, ale niestety z braku składników musiałam zmienić na dostępne w domu produkty. Zastanawiałam się czym kierowały się osoby ustawiając trudności tych ciast, gdyż wiele na mniejszym poziomie wykonanie ma trudniejsze od tych co są oznaczone jako najtrudniejsze. Ja przy swoim wyborze oczywiście kierowałam się tym, aby ciasto było komu jeść, bo niestety bez kremu dość wolno schodzą, a i tak rodzina nie była zadowolona, gdyż stwierdzili, że ciasto makowe powinno być nasączone bo jest wysokie i jak dla nich za suche. No ale cóż wszystkim się dogodzić nie da. Ogólnie rzecz biorąc ciasto jest dobre, ale myślę, że jak dostosujecie je wg moich uwag to wtedy będzie pyszne, bo nie da się ukryć, że wizualnie robi wrażenie pozytywne.




    CIASTA MIODOWE :
    • 1 jajko
    • 50 g margaryny 
    • 80 g cukru pudru
    • 1 łyżka miodu ( u mnie miód z mniszka lekarskiego)
    • 1 łyżka kwaśnej śmietany
    • 1 łyżeczka sody oczyszczonej
    • 220 g mąki
    Okrągłą tortownicę o średnicy 26 cm wykładamy papierem do pieczenia i tylko dno smarujemy odrobiną margaryny i wysypujemy mąką.
    Piekarnik nagrzewamy do temperatury 180 stopni.
    Do garnuszka wkładamy margarynę i chwilkę podgrzewamy, aż zacznie się topić (nie może za bardzo się ugrzać). Zdejmujemy z gazu i wbijamy jajko, mieszamy. Następnie dodajemy cukier, miód i śmietanę i stawiamy na gazie do momentu, aż wszystko się rozpuści (ciągle mieszamy). Rozpuszczoną masę odstawiamy do wystygnięcia. Kiedy jest już zimna to dodajemy do niej przesianą mąkę z proszkiem do pieczenia i mieszamy mikserem do momentu, aż ciasto zrobi się gładkie.
    Ciasto dzielimy na dwie równe części i każdą osobno pieczemy w przygotowanej tortownicy przez około 10 minut. (taka mała uwaga: ciasta jest mało i ciężko je rozprowadzić, ja sobie poradziłam, delikatnie zwilżając palce w wodzie i mokrymi opuszkami delikatnie je rozprowadzałam).
    Gotowe spody odkładamy do wystudzenia.


    CIASTO MAKOWE :
    • 5 jajek
    • 150 g cukru
    • 2 łyżki wody
    • 3 g proszku do pieczenia 
    • 170 g mąki
    • 100 g maku niemielonego

    Okrągłą tortownicę o średnicy 26 cm wykładamy papierem do pieczenia i tylko dno smarujemy odrobiną margaryny i wysypujemy mąką.
    Piekarnik nagrzewamy do temperatury 180 stopni. 
    Z jajek oddzielamy żółtka od białek.  Żółtka ucieramy z połową cukru na gładką masę.
    W drugiej misce ubijamy białka ze szczyptą soli na sztywną pianę, pod koniec ubijania dodajemy resztę cukru i wodę.
    Do masy z żółtek dodajemy ubite białka i drewnianą łyżką delikatnie mieszamy.
    Na koniec dodajemy przesianą mąkę z proszkiem do pieczenia i mak. Ponownie łyżką wszystko delikatnie mieszamy, aby składniki się dokładnie połączyły.
    Do przygotowanej tortownicy wlewamy ciasto i pieczemy do tzw. suchego patyczka przez około 30 minut.
    Odstawiamy do ostygnięcia. Dopiero jak jest zimne ciasto to nożykiem delikatnie obkrajamy brzegi od formy i wyjmujemy je.


    DEKORACJA :

    • 100 g cukru
    • 50 g wyłuskanych orzechów włoskich
    Cukier wsypujemy do rondelka i podgrzewamy na małym ogniu, do momentu, aż cukier się rozpuści i będą się tworzyć duże bąbelki. Zdejmujemy z ognia i wsypujemy grubo pokrojone orzechy. Na papierze do pieczenia jak najcieniej rozprowadzamy masę i zostawiamy do wystygnięcia.


    KREM :
    • 600 ml mleka
    • 2 opakowania budyniu waniliowego (ja dałam śmietankowy)
    • 2 żółtka
    • 20 g cukru waniliowego (u mnie domowy)
    • 250 g miękkiej margaryny
    • 200 g cukru pudru
    • 30 ml rumu
     
    Do kubka wlewamy 100 ml mleka i dodajemy żółtka, roztrzepujemy razem, następnie wsypujemy budynie i mieszamy do rozpuszczenia.
    Pozostałe 500 ml mleka zagotowujemy w garnuszku z cukrem waniliowym. Na gotujące się mleko wlewamy przygotowane budynie i mieszamy energicznie do zagotowania gładkiej masy. Zdejmujemy z ognia i przykrywamy folią spożywczą tak by ściśle przylegała do kremu. Odstawiamy do całkowitego wystygnięcia.
    Kiedy budyń jest już zimny w misce ucieramy miękką margarynę z cukrem pudrem na puszystą masę. Następnie dodajemy po łyżce budyniu wciąż ucierając, pod koniec dodać rum i dokończyć miksowanie.

    Na paterze układamy jeden spód miodowy, wykładamy na niego 1/3 kremu, przykrywamy ciastem makowym i smarujemy drugą 1/3 kremu, przykrywamy pozostałym ciastem miodowym. Resztą kremu smarujemy boki i górę ciasta.
    Na wierzch ciasta kruszymy zaschnięte orzechy w karmelu.
    Ciasto schłodzić minimum 1 godzinę. Przechowywać w lodówce.


    A poniżej zdjęcie na którym się wzorowałam, czyli wykonania pani Jánosné Kordás .




    17 maja 2013

    Miód z mniszka lekarskiego

    W ostatnich dniach pojawił się przepis na syrop z mniszka lekarskiego idealny na przeziębienia, a dziś będzie miód. Pierwszy raz robiłam go w ubiegłym roku, przepis pochodził gdzieś z internetu niestety nie mogę odnaleźć tej strony. Idealnie sprawdził się do pieczonego drobiu i do ciast. W zeszłym roku w garnku wydawało mi się, że miód jest za rzadki i pogotowałam go dłużej i to był błąd, bo niestety po wystudzeniu zgęstniał na tyle, że nie dało go się wyjmować ze słoika. Musiałam go zagotować ponownie i dodać do niego wody, wtedy było ok, więc jeśli by Wam tak się przydarzyło to już macie dobrą radę co zrobić. W tym roku gotowałam wg. przepisu 2 godziny i jest fajny lejący, specjalnie wyczekałam 2 dni, aby się o tym przekonać. Syrop z mniszka był mętny, ten o to miód jest krystaliczny. Oczywiście jego zastosowania oprócz tego co wcześniej wspomniałam jest więcej. Możemy go jeść z chlebem, naleśnikami, słodzić herbatę i inne napoje, ogólnie mówiąc, używamy go jak kupnego miodu. Przepis dołączam do akcji na Mikserze "Kwiatożercy 2013".



    SKŁADNIKI :
    • 300 kwiatów mniszka lekarskiego
    • 1 cytryna
    • 1 kg cukru
    • 1 litr wody
    Zebrane kwiaty mlecza (zbieram kwiaty na łąkach z daleka od spalin samochodowych) wysypujemy na dworze na jasnym materiale lub gazetę na około 20 minut, aby malutkie robaczki z nich pouciekały. Następnie do garnka przebieramy kwiatki z resztek ogonków (mają zostać same łebki z zieloną obwódką) i zdejmujemy pozostałe robaczki (kwiatki najlepiej zbierać z rana, wtedy stworzonek jest zdecydowanie mało). 

    Cytrynę obieramy ze skóry, kroimy na mniejsze kawałki i wrzucamy do garnka z oczyszczonymi kwiatkami, zalewamy wodą i gotujemy 15 minut od momentu, kiedy zacznie wrzeć. 
    Odstawiamy garnek do wystudzenia, a następnie wkładamy do lodówki na 24 godziny.
    Po tym czasie za pomocą gazy odcedzamy wywar od kwiatów.
    Wywar wlewamy do garnka i wsypujemy do niego cukier. 
    Gotujemy na malutkim ogniu przez 2 godziny bez przykrycia, w garnku utworzy się piana co będzie oznaczało, że miód jest gotowy.
    Do wyparzonych słoików (u mnie 3 po dżemie) lub jednego dużego szczelnie zamykanego wlewamy gorący miód. Dobrze zakręcamy i odstawiamy do wystygnięcia. Miód można zapasteryzować przez około 15 minut, albo od razu odwrócić go i postawić na dekielkach do wystudzenia.


    Kwiatożercy 2013


    16 maja 2013

    Ziemniaki faszerowane szpinakiem

    U nas w domu mogłyby być codziennie ziemniaki, postać nieważna jaka. Dzisiejsza propozycja to ich połączenie ze szpinakiem. Jak dla nas pyszne, idealnie smakują z sosem czosnkowym, gdyż jak wiadomo szpinak lubi czosnek. 


    SKŁADNIKI :
    • 8 średnich ziemniaków

    15 maja 2013

    Krewetki pikantne w cieście piwnym

    Były już na blogu krewetki w cieście piwnym. Piwo było tam pół na pół z mlekiem, więc było to takie ciasto troszkę naleśnikowe, dziś propozycja z samego piwa. Obie są bardzo smaczne. Ta jest z dodatkiem mąki kukurydzianej i wydaje mi się, że są odrobinę bardziej chrupiące. Uważam, że najlepiej smakują jak ciasto doprawi się bardzo pikantnie. Krewetki takie bardzo szybko znikają, u mnie w domu największym amatorem jest moja malutka córcia i jej tatuś.



    KREWETKI :
    • 500 g mrożonej krewetki królewskiej
    • sok z 1/2 cytryny
    Krewetki rozmrozić, następnie umyć, oczyścić z żyłek lekko przecinając grzbiet, zdjąć twardą część koło ogonka, ogonek zostawiając, odsączyć na druszlaku. Przełożyć je na duży talerz i obficie polać sokiem z cytryny, odstawić na minimum 30 minut. Następnie znów odsączyć i osuszyć na papierowym ręczniku.
      

    CIASTO :
    • 150 ml piwa
    • 70 g mąki pszennej
    • 30 g mąki kukurydzianej
    • 1 jajko
    • sól, pieprz
    • 1-2 łyżeczki papryki ostrej
    Piwo i jajko wymieszać, następnie dodać obie mąki i dokładnie zmiksować. Doprawić solą i pieprzem, dodać paprykę ostrą (wg. uznania). Odstawić na minimum 30 minut, aby ciasto się przegryzło.
     

    Rozgrzać olej do 190 stopni (jeśli nie macie termometru to możemy sprawdzić czy jest gotowy, maczając wykałaczkę w cieście i wkładając do tłuszczu, jeśli skwierczy i się szybko rumieni znaczy, że jest wystarczająco nagrzany).  Ciasto przemieszać i maczać krewetki (ja to robię za pomocą długiej wykałaczki od szaszłyków). Wrzucać partiami do oleju i smażyć chwilkę na złoty kolor (około 2 minut).  Usmażone krewetki odsączyć na ręczniku kuchennym i podawać z sosem np. słodko-kwaśnym.


    Syrop z mniszka lekarskiego

    Pewnie wielu z Was wie, że z kwiatów popularnego mlecza można zrobić pyszne i zdrowe syropy i miody. Dla każdego właściciela ogródka mniszek lekarski jest bardzo uciążliwym chwastem, wiem to z doświadczenia. Ma on natomiast bardzo dużo właściwości zdrowotnych. Działa on regenerująco na wątrobę, poprawia pracę jelit, nerek, pomaga w zaburzeniach trawiennych, zapobiega powstawaniu kamieni w woreczku żółciowym, pomaga pozbywać się nadmiaru wody w organizmie i w usuwaniu cholesterolu, oczyszcza również naszą skórę. Syrop z kwiatów mniszka jest bardzo dobry podczas przeziębienia, można go również dodawać na wzmocnienie odporności do herbaty. W smaku jest mocno kwaskowy i może nie uwierzycie, ale mój mąż wczoraj powiedział, że jest bardzo dobry do piwa zamiast soku malinowego. Więc obawiam się, że muszę zrobić drugie podejście, bo ten słoik nawet do jesieni nie wytrzyma. 
    Przepis dołączam do tegorocznej akcji na Mikserze "Kwiatożercy 2013".




    SKŁADNIKI : 
    • 500 kwiatów mniszka lekarskiego czyli popularnego mlecza
    • 3 cytryny
    • 1 litr wody
    • 1 kg cukru
    Zebrane kwiaty mlecza (zbieram kwiaty na łąkach z daleka od spalin samochodowych) wysypujemy na dworze na jasnym materiale lub gazetę na około 20 minut, aby malutkie robaczki z nich pouciekały. Następnie do garnka przebieramy kwiatki z resztek ogonków (mają zostać same łebki z zieloną obwódką) i zdejmujemy pozostałe robaczki (kwiatki najlepiej zbierać z rana, wtedy stworzonek jest zdecydowanie mało). 



    Kwiaty zalewamy wodą, przykrywamy i odstawiamy do następnego dnia. 
    Na drugi dzień wrzucamy sparzone cytryny pokrojone na mniejsze części i zagotowujemy. Odstawiamy na 24 godziny.
    Po tym czasie do garnka z kwiatami i cytrynami wsypujemy cukier i gotujemy przez około 2 godziny.
    Do wyparzonych słoików (u mnie jeden wek po miodzie) za pomocą lejka z nałożoną gazy (u mnie pielucha tetrowa) przelewamy gorący syrop. Gdy gaza z odpadami przestygnie tak, że da się ją swobodnie trzymać lekko wycisnąć pozostały w kwiatkach płyn.
    Słoiki zamknąć i przechowywać w ciemnym miejscu. 
    W tym syropie wyczuwalna jest cytryna i jest on jakby mętny. Świetnie się sprawdza do herbaty i innych napojów. Doskonały także do naleśników.




    Kwiatożercy 2013

    14 maja 2013

    Kotlety sojowe po grecku

    Pewnie rybę po grecku zna prawie każdy, u nas od dłuższego czasu robimy tak samo kotlety sojowe. Nie wiem skąd taki pomysł, mama kiedyś tak zrobiła i nam zasmakowało. Jak dla mnie kotlety sojowe są bardzo smaczne, ale mój mąż niestety ich nie lubi. No ale cóż, każdy ma swój smak i smakują mu inne rzeczy.


    SKŁADNIKI :
    • mała paczka kotletów sojowych
    • 1 jajko
    • 2 łyżki mleka
    • bułka tarta
    • olej do smażenia
    • 1/2 pora
    • 2 duże marchewki
    • 1 duża pietruszka
    • 1/2 średniego selera
    • 1 puszka pomidorów całych (u mnie słoiczek domowej roboty)
    • 2 łyżeczki koncentratu pomidorowego
    • 1 łyżka masła
    • 2 łyżki oliwy z oliwek
    • sól, pieprz, ostra papryka
    Kotleciki gotujemy wg instrukcji na opakowaniu, następnie wylewamy na druszlak, aby obciekły i ostygły.
    W jednej miseczce roztrzepujemy jajko z mlekiem, do drugiej wsypujemy bułkę tartą.
    Kotleciki sojowe kroimy na mniejsze kawałki, każdy moczymy w jajku z mlekiem, następnie obtaczamy w bułce tartej i smażymy na rozgrzanym oleju przez krótką chwilę, aby były zarumienione. Usmażone kotleciki wyjmuje na talerz wyłożony ręcznikiem papierowym, aby odsączyły się z nadmiaru tłuszczu.


    Pora myjemy i kroimy w półplasterki, marchewki, pietruszkę i seler obieramy, a następnie ścieramy na tartce o grubych oczkach.
    Na dużej patelni rozgrzewamy oliwę z masłem i wrzucamy przygotowane warzywa. Na średnim ogniu dusimy pod przykryciem, mieszając co jakiś czas, aby się nie przypaliło. 


    Kiedy warzywa są już prawie miękkie wrzucamy posiekane na małe kawałki pomidory z puszki (całość razem z sokiem) i dodajemy koncentrat pomidorowy. 


    Wszystko razem mieszamy i dusimy około 3 minut. Na koniec doprawiamy solą, pieprzem i papryką ostrą.

    Do naczynia żaroodpornego wykładamy 1/3 warzyw, układamy na nie połowę kotlecików, następnie zakrywamy je drugą 1/3 warzyw i  układamy resztę kotlecików, wykładamy pozostałe warzywa. 


    Naczynie żaroodporne zakrywamy i wstawiamy na 10 minut do piekarnika nagrzanego do 150 stopni.
    Danie możemy podawać i na ciepło i na zimno.


    13 maja 2013

    Masło ziołowe

    Sezon grillowy obecnie trwa, więc podzielę się z Wami przepisem na masło ziołowe, które idealnie smakuje z grzankami. Wiem pewnie będą tacy co się czepią, że masło jest kupne, a nie samemu zrobione. No cóż, nie mam takiej prawdziwej tłustej śmietany, aby ukręcić masło, a ze sklepowej to już nie to samo. Proponuję Wam w czasie grillowania posmarować chlebek z obu stron tym masełkiem i na ruszt. Oczywiście to smarowidło można używać przez cały rok np. do grzanek z tostera. Papryczki chili dodajemy tyle ile lubimy, jeśli ktoś w ogóle nie jada, to może ją pominąć.



    SKŁADNIKI :
    • kostka masła (200 g)
    • 1/2 pęczka szczypiorku
    • 3 ząbki czosnku
    • 1 gałązka bazylii
    • 1 gałązka oregano
    • 4 gałązki natki pietruszki
    • 1 gałązka mięty
    • sól, pieprz,
    • kawałeczek papryczki chili (wg uznania)
    Masło wyjmujemy z lodówki i czekamy, aż będzie bardzo miękkie. Przekładamy je do miseczki. Zieleninę, czosnek i papryczkę chili (bez pestek i skórki) bardzo drobno siekamy i przekładamy do masła. Wszystko razem mieszamy. Na końcu doprawiamy do smaku solą i odrobiną pieprzu. Masło przekładamy do pojemniczka np. po margarynie i wkładamy do lodówki, aby uzyskało odpowiednią konsystencję.
    Przed użyciem masło najlepiej wyjąć co najmniej 30 minut wcześniej z lodówki, aby dało się ładnie rozsmarowywać.



    Tulipany pomidorkowe z nadzieniem

    Przyszła wiosna, tulipany kwitną prawie w każdym przydomowym ogródku, więc ja podzielę się z Wami takimi, które o każdej porze roku mogą nam towarzyszyć. Z nami były przez święta Wielkanocne. Jedne nadziewałam podaną niżej pastą jajeczną, a drugie gotowym serkiem z rzodkiewką z Lidla. Obie wersje były pyszne, ale największe wrażenie robił wygląd tulipanów, aż goście nie chcieli brać z talerza, aby nie popsuć dekoracji. Jak na pierwszy raz uważam, że złe nie wyszły, ale na pewno przy kolejnych okazjach będę starała się dopracowywać bardziej. Oczywiście do nadziania, można użyć w zasadzie taki farsz, jaki najbardziej lubimy. Pomidorki podobne podpatrzyłam kiedyś na zszywce.


    SKŁADNIKI :
    • pomidorki truskawkowe

    11 maja 2013

    Zupa botwinka

    Wiosną możemy regenerować nasz organizm po zimie jedząc nasze polskie warzywa i owoce. Moją propozycją jest dziś zupa z botwinki czyli młodych liści buraków. Moja zupa jest dość łagodna, lekko kwaśna, ale to oczywiście wszystko zależy od naszych smaków i tego jak doprawimy pod siebie. Przyznam, że już dawno nie jadłam botwinki, ostatnio chyba jako dziecko i ogromnie mi się za nią tęskniło, dlatego ciężko mi było poprzestać na jednej miseczce. 


    SKŁADNIKI :
    • 200 g mięsa wieprzowego np z łopatki

    Ciasto Pepsi

    Kolejna pyszna propozycja zwłaszcza na tak deszczowy dzień jak dziś. Pierwszy raz to ciasto zobaczyłam na zszywce i znalazłam źródło, czyli blog ze wspaniałymi wypiekami. To ciasto musiało się w końcu pojawić, bo zawiera ulubiony napój mojego syna. W oryginale nazywa się Coca Cola i zrobione jest właśnie przy użyciu tego napoju. Robiąc zakupy w Lidlu natrafiłam tylko na Pepsi, więc moja wersja zmieniła nazwę i napój. Zmieniłam troszkę masę orzechowo-herbatnikową, tzn pominęłam aromat, bo jakoś mi przeszkadzał, dałam mniej cukru i dałam więcej margaryny. Ciasto jest obłędne. Zjada się jeden kawałek i nie można na nim poprzestać, bo już ręka sięga po następny. W wykonaniu banalnie proste i szybkie. Pepsi w nim się nie wyczuwa, bardziej smak jest taki orzechowy. Zachęcam Was do przygotowania tego smakołyku, bo naprawdę warto. Byli tacy co myśleli, że to ciasto z cukierni, ale po co płacić za coś co przy niewielkim wysiłku można zrobić samemu ?



    BISZKOPT :
    • 6 jajek
    • 6 łyżek mąki pszennej tortowej
    • 6 łyżek cukru
    • 1 płaska łyżeczka proszku do pieczenia
    • 3 łyżki kakao
    • 2 łyżki Pepsi
    • 2 łyżki oleju
    Piekarnik nagrzewamy do 180 stopni. Dno blaszki (u mnie 32x20 cm) wykładamy papierem do pieczenia, smarujemy margaryną i obsypujemy mąką. Boki mają zostać suche. Mąkę mieszamy z proszkiem do pieczenia i kakao, razem przesiewamy. Z jajek oddzielamy żółtka od białek. Białka ze szczyptą soli ubijamy na sztywno mikserem na najwyższych obrotach, następnie dodajemy po łyżce cukru i dalej ubijamy mikserem, aż cały cukier się rozpuści. Do tak ubitej piany dodajemy po jednym żółtku i miksujemy na wolnych obrotach miksera. Następnie dodajemy przesianą mąkę z proszkiem do pieczenia i kakao i na najwolniejszych obrotach miksujemy krótką chwilkę, aby tylko składniki się połączyły. Na koniec wlewamy olej i pepsi. Wszystko zmiksować przez kilka sekund. Do przygotowanej formy wlewamy ciasto i pieczemy przez około 25 minut do tzw. suchego patyczka. Następnie ciasto zostawiamy w piekarniku z otwartymi drzwiczkami do całkowitego wystudzenia. 


    DO NASĄCZENIA :
    • 1/2 szklanki Pepsi

    Zimny biszkopt zostawiamy w blaszce w której się piekł i nasączamy mocno napojem.



    KREM ORZECHOWO-HERBATNIKOWY :
    • 150 g zmielonych orzechów włoskich
    • 150 g herbatników typu Petitki
    • 200 ml Pepsi
    • 250 g margaryny
    • 100 g cukru pudru

    W misce kruszymy herbatniki (zrobiłam to za pomocą trzonka od tłuczka do mięsa), dodajemy do nich orzechy włoskie i mieszamy ze sobą. Następnie zalewamy napojem Pepsi i za pomocą łyżki łączymy z suchymi składnikami. Odstawiamy na około 30 minut.

    Po tym czasie margarynę ucieramy z cukrem pudrem do puszystości i następnie dodajemy po łyżce masy orzechowo-herbatnikowej cały czas miksując na najszybszych obrotach. Tak przygotowany krem wykładamy na nasączony wcześniej biszkopt. Wstawiamy do lodówki na około 30 minut.


    BITA ŚMIETANA :
    • 600 g śmietany 30 % (u mnie Pilos)
    • 2 łyżki cukru pudru
    • 3 łyżki płaskie żelatyny

    Żelatynę wsypujemy do miseczki i zalewamy zimną wodą tak tylko by ją zakryło. Odstawiamy na około 5 minut, aby napęczniała.
    Śmietanę za pomocą miksera na najwyższych obrotach ubijamy na sztywno, pod koniec ubijania dodają cukier puder. 
    Napęczniałą żelatynę zalewamy wrzącą wodą (mniej więcej tyle objętościowo co w miseczce jest żelatyny) i mieszamy łyżeczką kilka sekund do rozpuszczenia. 
    Do ubitej śmietany z cukrem wlewamy przygotowaną żelatynę, cały czas miksując, aby wszystko dobrze się zmieszało.
    Gotową bitą śmietanę wylewamy na schłodzony krem orzechowo-herbatnikowy.


    DODATKI :
    • 1/2 tabliczki gorzkiej czekolady
    Na bitą śmietanę zetrzeć na tartce ze średnimi oczkami czekoladę.
    Ciasto schłodzić około 2 godzin.


    10 maja 2013

    Rolada pokrzywowa z wędzonym kurczakiem

    Były rolady szpinakowe, więc pomyślałam czemu nie pokrzywowa skoro teraz jest pełno młodziutkiej. Może nie każdy wie, że pokrzywy się je i stanowią one cenne źródło soli mineralnych, witamin i białek. Kiedyś jedzenie jej było rzeczą naturalną, w dzisiejszych czasach może okazać się dziwną. Bardzo dobra i zdrowa jest również herbatka zaparzona z suszonych listków. Przy zbieraniu pamiętajmy, że muszą to być młodziutkie roślinki, gdyż stare produkują substancje szkodliwe dla naszych nerek. Ja zbierałam same czubki roślinek, oczywiście w rękawiczkach. Rolada wyszła smaczna, myślę że gdyby ktoś nie wiedział z czego jest to by pomyślał, iż to szpinak. U mnie był wykorzystany serek ze szczypiorkiem, bo mąż taki kupił, gdyż nie było podobno śmietankowego, ale nie polecam bo szczypiór w nim miał gorzkawy posmak. I przyznam się, że miałam duży problem ze zrobieniem zdjęcia gotowej rolady, bo jakaś mała łapka ciągle chciała mi ją ukraść. I nie będę ukrywać, że właścicielce tej rączki bardzo smakowało.

    PS. Moja rolada zajęła II miejsce na portalu Wrząca Kuchnia. Dziewczyny upiekły ją i oto ich recenzja: "Przepis w 100% odpowiadający nazwie konkursu. Prawdziwe szaleństwo, pierszy raz spotkałyśmy się z takim przepisem i jesteśmy pod wrażeniem, brawa! To czego nam zabrakło, to bardziej charakternego smaku. Może połączenie serka ze świeżym tartym chrzanem nadałoby potrawie większej wyrazistości." Efekt z jej upieczenia możecie zobaczyć tutaj.

    Odnosząc się jeszcze do opinii dziewczyn zgadzam się, że dla dorosłych rolada może być mało pikantna , więc serek można wg swojego smaku doprawić chrzanem lub tylko solą i pieprzem, ja z myślą o dzieciach celowo zrobiłam wersję łagodną.


    CIASTO POKRZYWOWE :
    • 270 g świeżych młodych listków pokrzywy

    9 maja 2013

    Cukier waniliowy

    Dziś w końcu doczekał się publikacji przepis na cukier waniliowy, którego używam już ponad rok. Zrobiony z tego przepisu starcza mi na około rok czasu. Ma intensywny aromat. Wiem, że laski wanilii są drogie, ale polecam Wam kupić przez allegro. Ja tak właśnie robię u użytkownika Ale Raj, jedna laska kosztuje u nich około 2 zł, czyli w porównaniu do sklepowych tanie jak barszcz. W tym roku poprosiłam, aby zapakowano mi każdą wanilię osobno, więc mam cały czas świeże, bo w ubiegłym roku nie pomyślałam i 10 sztuk dostałam w jednym zbiorowym opakowaniu. Polecam Wam ten cukier, bo naprawdę warto go zrobić. Niestety ten co większość używa (ja kiedyś też) to cukier wanilinowy, który nie ma z nią za wiele wspólnego i do tego wanilina powoduje alergie skórne, bo niestety to sama chemia. A więc do dzieła, roboty mało, a efekt gwarantowany.



    SKŁADNIKI :
    • 600 g cukru drobnego do wypieków
    • 4 laski wanilii
    Do miski wsypujemy cukier.
    Laski wanilii przekroić wzdłuż na pół. Tępą stroną noża wyskrobać ziarenka i przełożyć do cukru. Pozostałe kawałki lasek wanilii podzielić na mniejsze kawałki i również dorzucić do cukru. Wszystko przemieszać i przesypać do szczelnie zamykanego pojemnika lub słoika. Odstawić na minimum 14 dni. Po tym czasie cukier gotowy jest do użycia.
    Kiedy cukru już nam troszkę ubędzie, to możemy dopełniać go kilka razy wsypując drobny cukier i potrząsając, aby wszystko się zmieszało.