Kiedyś gdzieś w internecie widziałam zdjęcie kalii z łodyżkami chyba ze szczypiorku i pręcikami z czerwonej papryki. I po obejrzeniu fotki stwierdziłam, że przygotowanie takiego pysznego talerza nie jest wcale, aż tak trudne. Choć nie powiem, ale trzeba dojść do wprawy, albo po prostu robić je w dużym skupieniu, nie śpiesząc się. Moje troszkę się połamały, bo serek w dość w grubych plastrach i się łamał, a dzieci chciały na dwór i pośpiech robił swoje. Jak to mówią "jak się człowiek śpieszy to się diabeł cieszy". Ogólnie całe zrobienie tego talerza zajęło mi około 15 minut (łącznie z gotowaniem szparagów), gdyż w tym czasie jak były w garnku naszykowałam sobie już mascarpone i każdy posmarowałam serkiem, by mieć już tylko gotowe do zwinięcia. Następnym razem postaram się bardziej i będę dokładniej je zwijać. Obiecuję też zrobić zdjęcie krok po kroku przygotowania kwiatuszków, bo jakoś teraz z pośpiechu zapomniałam. Serki wybieramy smakowo wg własnych upodobań. Polecam Wam zabawę przy tworzeniu takiego bukietu, zwłaszcza że jest bardzo smaczny i efektownie się prezentują na stole.
SKŁADNIKI :
- opakowanie mascarpone w okrągłych plastrach (u mnie z Lidla)
- serek puszysty (u mnie łososiowy)
- szparagi zielone (tyle ile plastrów sera)
Na plasterek sera mascarpone nakładamy łyżeczkę serka puszystego i rozsmarowujemy zostawiając z jednej strony wolny biały margines. Na środku układamy szparaga tak, aby górna część była pręcikiem, a dolna łodyżką i delikatnie składamy z dwóch stron zlepiając oba boki.
W ten sam sposób postępujemy z pozostałymi składnikami.
Kalie układamy np. tak jak ja na sałacie lub wg własnej fantazji na innym podkładzie.
Schłodzić przez około godzinę, aby sery dobrze się połączyły.
śliczne kalie i sądzę, że bardzo smaczne :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
myszkagotuje.blogspot.com
Smaczne i efektowne Polecam na przyjęcia. :-) Również pozdrawiam
UsuńNie wiedziałam,że ma Pani bloga.Dziekuję za informację.Uwielbiam dekoracje potraw,a Pani robi to wręcz fantastycznie.Jak mi Facebook odblokuje "lubię to' to na pewno dodam Pani bloga.Jestem zauroczona-pozdrawiam serdecznnie:)
OdpowiedzUsuńDziękuję za miły komentarz i słowa uznania, na dniach wrzucę jeszcze drugą wersję tulipanów pomidorkowych, bo jedna już jest na blogu.I mam taką ogromną prośbę, aby nie używać zwrotu Pani tylko np. po prostu Justyś. Tak lepiej brzmi i lepiej się z tym czuję. Również serdecznie pozdrawiam pani Danusiu.
Usuń