31 sierpnia 2013

Zupa Pomidorowa z ryżem Babci Zosi

Nie tak dawno temu nawiązałam współpracę z firmą SYS polegającą na testowaniu gotowych produktów o wdzięcznej nazwie DANIA BABCI ZOSI. Dostałam paczkę ładnie pakowanych w kartonowe pudełeczka posiłków do szybkiego przygotowania. Zdjęcie otrzymanego zestawu znajdziecie na końcu posta. Dania Babci Zosi nie zawierają żadnych konserwantów ani barwników, a znajdują się w nich tylko warzywa uprawiane specjalnie przez producenta i suszone. 
Myśląc o szybkim obiedzie na pierwszy test poszła zupa pomidorowa. Na opakowaniu możemy przeczytać, że w jej składzie jest ryż biały (min 40%), pomidor suszony (min 25%), sól, cukier, mleko w proszku odtłuszczone, mąka ziemniaczana, natka pietruszki suszona i lubczyk suszony. Troszkę ją ulepszyłam o świeże warzywa, gdyż nie chciałam, aby była dość rzadka, bo w domu jesteśmy przyzwyczajeni do treściwych zup. Ogólnie danie jak podaje opakowanie jest wegetariańskie, ale u mnie zmienione na mięsne a dokładniej z dodatkiem parówki.
Zupa była smaczna. Opakowanie podaje, że starcza dla 4 osób i tutaj niestety mimo, że dodałam kilka składników najadły się 2 osoby. Myślę, że dla czteroosobowej rodziny starczy pod warunkiem, że będzie to lekki posiłek przed drugim danie. Mimo to gorąco polecam bo można zrobić szybko bardzo smaczny posiłek.


 SKŁADNIKI :
  • 1 opakowanie POMIDOROWA Z RYŻEM
  • 1 litr wody
  • 1 marchewka
  • 1 pomidor
  • 1 parówka
  • 1 łyżka masła
  • 1 łyżka śmietany 12 %
  • natka pietruszki
  • sól, pieprz
Zawartość obu torebek wsypujemy do zimnej wody, wrzucamy pokrojoną w cieniutkie plasterki marchewkę, pokrojonego w kostkę pomidora (bez skóry) i mieszając, doprowadzamy do wrzenia.
Następnie dodajemy masło i pokrojoną w plasterki parówkę, gotujemy na małym ogniu przez około 15 minut.
Na koniec odlewamy do szklanki troszeczkę gorącej zupy i rozprowadzamy w niej śmietanę. Wlewamy do zupy i mieszamy. Doprawiamy solą i pieprzem.
Zupę na talerzu posypujemy drobno posiekaną natką pietruszki.

Zawartość paczuszki do testowania.



Surówka ogórkowa z gyrosem na zimę

W tym roku nie mogło zabraknąć również w naszej spiżarce surówki z przyprawą Gyros. Jest ona z nami już trzeci rok. Lekko kwaskowa z aromatem mieszanki gyrosa. Przepis mama kiedyś przyniosła z pracy. Z ziemniakami i sosem mięsnym sprawdza się znakomicie.


SKŁADNIKI :
  • 2 i 1/2 kg ogórków zielonych
  • 1 papryka czerwona
  • 4 cebule
  • 2 małe opakowania przyprawy GYROS
  • 1 szklanka octu
  • 2 szklanki cukru
  • 2 łyżki soli
  • 1/2 szklanki oleju
Ogórki obrać i pokroić na plastry. Zasypać solą i przyprawą Gyros. 
Paprykę oczyścić z gniazd nasiennych i pokroić na paseczki, dodać do ogórków. 
Cebulę obrać i pokroić w piórka, również dodać do ogórków. 
Polać wszystko octem i olejem, wsypać cukier i delikatnie wymieszać. Odstawić na 1 godzinę. 
Po tym czasie nakładać surówkę do słoików i pasteryzować przez 10 minut od zagotowania się wody. 



Wiśnie koktajlowe

Przepis publikuję dość późno, gdyż znalezienie obecnie wiśni graniczy z cudem, ale musiałam poczekać i zobaczyć co wyjdzie z owych wiśni. Długo myślałam jak zrobić te owoce, aby później ładnie wyglądały jako ozdoba ciasta. Zdjęcie zrobione po odstaniu w alkoholu przez około półtora miesiąca. Są super. Twarde, jędrne i w smaku dość delikatne dzięki temu, że są w zwykłej wódce a nie w spirytusie. Można wyjadać same i nie pieką w język. I szczerze żałuję, że więcej ich nie włożyłam, ale w przyszłym roku to nadrobię. W ten sam sposób możemy włożyć czereśnie.


SKŁADNIKI :
  • 1 kg dużych twardych wiśni
  • 250 g cukru
  • 500 ml wódki 40 %
Wiśnie opłukać, wydrylować. Włożyć do dużego słoja, zalać wódką i wsypać cukier. Delikatnie zamieszać i odstawić w chłodne i ciemne miejsce na około 2 miesiące. 

30 sierpnia 2013

Kotlety z kalafiora

Kotlety te goszczą u nas w domu już któryś rok z kolei. To takie wymyślone danie z pozostałości obiadowych. Tak właśnie z powodzeniem można użyć kalafiora i ziemniaki z dnia poprzedniego, ale również tak jak ja wczoraj można wszystko ugotować świeże. Ze względu, że kalafior jest dość wodnisty to kotlety te nie są tak zbite jak mięsne, ale nie rozlatują się. My lubimy je przyprawione pieprzem na ostro, ale ja tutaj podaję wersję łagodną, a do smaku to już każdy sam może sobie doprawić. Z tych proporcji wyjdzie cały talerz kotletów, którymi u nas najada się 4 osobowa rodzina. Jeśli nam zostaną na drugi dzień to z powodzeniem możemy odsmażyć je na patelni i są wtedy nawet chyba jeszcze lepsze, bo powstaje z zewnątrz chrupiąca skorupka.


SKŁADNIKI :
  • 1 kg ugotowanego i odsączonego kalafiora
  • 350 g ugotowanych i odlanych ziemniaków
  • 200 g kiełbasy cienkiej
  • 2 cebule
  • 1 łyżka smalcu
  • 2 jajka
  • natka pietruszki (wg uznania, u mnie około 1/2 pęczka)
  • 1 płaska łyżeczka soli
  • 1/2 łyżeczki pieprzu mielonego
  • 5 łyżek bułki tartej + do obtaczania kotletów
  • 1 łyżeczka maggi
  • olej do smażenia
Zimne ziemniaki i kalafiora gnieciemy widelcem lub za pomocą praski do ziemniaków.
Cebulkę obieramy i kroimy w drobną kostkę.
Kiełbasę również kroimy w drobną kostkę.
Na patelni rozpuszczamy smalec i wrzucamy cebulkę. Podsmażamy na złoty kolor, następnie dodajemy kiełbasę i podsmażamy na małym ogniu, aby się nic nie przypaliło przez 5 minut.
Podsmażoną cebulę z kiełbasą przekładamy do miski z kalafiorem i ziemniakami. Dodajemy sól, pieprz i maggi. Delikatnie mieszamy za pomocą łyżki lub ręki i czekamy, aż przestygnie.
W tym czasie drobno siekamy natkę pietruszki. Wrzucamy ją do miski z kalafiorem i resztą składników, wbijamy jajka i dodajemy bułkę tartą. Wszystko dokładnie łączymy i ewentualnie doprawiamy jeszcze wg własnego smaku.
Konsystencja nie będzie bardzo zbita, ale też nie lejąca. Jeśli mamy wrażenie, że jest za rzadkie możemy dodać jeszcze łyżkę bułki tartej.


Z powstałej masy formujemy kotleciki i obtaczamy je w bułce tartej. Ponieważ w czasie lepienia masa klei się do rąk, to ja zwilżam dłonie bieżącą wodą i wtedy jest łatwiej.
 

Na dużej patelni rozgrzewamy olej  i smażymy kotlety po około 5 minut z każdej strony na złoty kolor.


Kotlety są bardzo smaczne zarówno na ciepło jak i na zimno. Podsmażone na drugi dzień są bardziej chrupiące.



Leczo paprykowe z pieczarkami i cukinią na zimę

Wczorajszego wieczora podzieliłam się z Wami przepisem na pyszne leczo paprykowe z dodatkiem cukinii do zamknięcia w słoiki, dziś druga bardzo podobna propozycja. Różni się proporcją warzyw i dodatkiem pieczarek. Cóż zimą chcieć więcej jak obiad pachnący tyloma letnimi smakami. Leczo to tak samo jak wczorajsze idealnie smakuje podgrzane i wzbogacone o kiełbaskę i zasmażkę, można też jeść na zimno.


SKŁADNIKI :
  • 1 i 1/2 kg kolorowej papryki
  • 1 kg pomidorów podłużnych
  • 1/2 kg pieczarek
  • 1/2 kg cukinii obranej bez miękkiego miąższu
  • 2 papryczki ostre
  • 4 cebule
  • 100 ml oleju
  • 1 łyżeczka pieprzu
  • 1 i 1/2 łyżki soli
  • 1 łyżka papryki słodkiej
  • 150 ml wody
  • 100 g koncentratu pomidorowego
Papryki słodkie i ostre myjemy i usuwamy gniazda nasienne. Papryki słodkie kroimy w dużą kostkę, a ostre siekamy drobniutko.
Cebule obieramy i kroimy na ćwiartki a następnie na grube plastry.
W dużym garnku rozgrzewamy olej i wrzucamy cebulę. Rumienimy na złoty kolor i następnie dorzucamy papryki. Dusimy na małym ogniu pod przykryciem przez 10 minut.
W tym czasie pomidory na czubku delikatnie przecinamy na krzyż i wkładamy do dużej miski. Zagotowujemy dużo wody i wrzątkiem zalewamy pomidory w misce. Po 5 minutach odlewamy wrzątek i zalewamy pomidory lodowatą wodą, następnie obieramy ze skórki i kroimy w średnią kostkę.
Kiedy papryki są już troszkę podduszone wrzucamy pomidory, dodajemy sól, pieprz i słodką paprykę. Delikatnie mieszamy i ponownie dusimy przez 10 minut.

Pieczarki czyścimy i kroimy w plastry o grubości 1/2 cm.
Cukinię kroimy w średnią kostkę.
Po upływie wyznaczonego czasu duszenia dorzucamy do garnka cukinię i pieczarki i dusimy do momentu, aż cukinia będzie prawie miękka (ale nie może się rozlatywać). 
Na koniec dodajemy koncentrat pomidorowy i wodę. Wszystko delikatnie mieszamy, aby się połączyło, ewentualnie doprawiamy jeszcze do smaku i zostawiamy na gazie przez ostatnie 5 minut.

Do wyparzonych, czystych słoików nakładamy gorące Leczo, na wierzch do każdego słoika wlewamy po łyżce stołowej oleju i szybko natychmiast zakręcamy. Odstawiamy na szafkę, stawiając słoiki na dekielkach czyli do góry dnem. Kiedy już ostygną, wkładamy do dużego garnka z wyłożonym dnem ściereczką i zalewamy wodą do 2/3 wysokości. Stawiamy na gazie i gotujemy przez 10 minut od momentu zagotowania się wody. Następnie wyjmujemy i odstawiamy do wystudzenia. Zimne słoiki przenosimy w chłodne i ciemne miejsce.




Pomidory z pietruszką i czosniem na zimę

I kolejny przepis z serii wspomnienie lata. Tym razem pomidory o aromatycznym smaku pietruszki, czosnku, cebulki i pieprzu. Możemy latem dodać je do zupy pomidorowej, lub jakiegoś sosu czy innego dania, ale równie dobrze sprawdzą się jako zwykła przekąska. I co warto dodać zalewa z tych słoiczków ponoć ma zbawienny wpływ na kaca, więc nie jednemu panu powinna przypaść do gustu. I bez urazy, że czepiam tutaj się płci męskiej, ale akurat to obserwacja własna na podstawie mojego otoczenia.
Składniki podaję ogółowo, a wszystko zależy od ilości pomidorów i słoiczków, zalewa jest banalnie prosta, więc dorabianie jej do odpowiedniej ilości nie sprawi kłopotu.


SKŁADNIKI :
  • pomidory małe podłużne
  • natka pietruszki
  • gorczyca
  • pieprz mielony
  • pieprz ziarnisty
  • cebula
  • czosnek
Natkę pietruszki drobno siekamy.
Pomidory na czubku delikatnie przecinamy na krzyż i wkładamy do dużej miski. Zagotowujemy dużo wody i wrzątkiem zalewamy pomidory w misce. Po 5 minutach odlewamy wrzątek i zalewamy pomidory lodowatą wodą, następnie obieramy ze skórki.
Do każdego wyparzonego słoika wkładamy pomidory, tak aby się zbytnio nie gniotły, po plastrze cebuli, ząbku czosnku i łyżce posiekanej natki pietruszki. Następnie do każdego słoika wsypujemy po 1/2 łyżeczki gorczycy, 1/4 łyżeczki mielonego pieprzu i 4 ziarnach pieprzu.
Przygotowujemy zalewę.


ZALEWA :

  • 1 litr wody
  • 1 łyżka soli
  • 1 łyżeczka cukru 
W garnku zagotowujemy wodę i wsypujemy sól i cukier.
Gorącą zalewą uzupełniamy do pełna przygotowane słoiczki z pomidorami i zakręcamy, odstawiamy na szafkę stawiając do góry dnem czyli na dekielkach.
Kiedy już ostygną, wkładamy do dużego garnka z wyłożonym dnem ściereczką i zalewamy wodą do 2/3 wysokości. Stawiamy na gazie i gotujemy przez 10 minut od momentu zagotowania się wody. Następnie wyjmujemy i odstawiamy do wystudzenia. Zimne słoiki przenosimy w chłodne i ciemne miejsce.


29 sierpnia 2013

Leczo paprykowe z cukinią na zimę

Lato powoli zbliża się ku końcowi, więc to czas by zrobić pachnące nim przetwory. Spiżarka zapełniła się mnóstwem takich słoiczków, które otworzone zimą będą wspomnieniem ciepłych i słonecznych dni. W szkle zamknęłam dwa rodzaje lecza i dziś podzielę się z Wami pierwszym z nich, czyli takim najbardziej u nas pospolitym. Jest to typowe leczo z kolorowych papryk z dodatkiem cukinii. Zimą otwieram taki słoik i podgrzewam zawartość w garnku, na patelni ze smalcem podsmażam kiełbaskę i robię zasmażkę, dodaję do ciepłego lecza i pyszny obiad jest gotowy. Równie dobrze smakuje także na zimno. Spróbujcie, a na pewno takie przetwory będą gościć u Was co roku.


SKŁADNIKI :
  • 1 i 1/2 kg kolorowej papryki
  • 1 kg pomidorów podłużnych
  • 1 kg cukinii
  • 2 papryczki ostre
  • 5 cebul
  • 100 ml oleju
  • 1 łyżeczka pieprzu
  • 1 i 1/2 łyżki soli
  • 1 łyżeczka papryki słodkiej
  • 200 ml wody
  • 100 g koncentratu pomidorowego
Papryki słodkie i ostre myjemy i usuwamy gniazda nasienne. Papryki słodkie kroimy w dużą kostkę, a ostre siekamy drobniutko.
Cebule obieramy i kroimy na ćwiartki a następnie na grube plastry.
W dużym garnku rozgrzewamy olej i wrzucamy cebulę. Rumienimy na złoty kolor i następnie dorzucamy papryki. Dusimy na małym ogniu pod przykryciem przez 10 minut.
W tym czasie pomidory na czubku delikatnie przecinamy na krzyż i wkładamy do dużej miski. Zagotowujemy dużo wody i wrzątkiem zalewamy pomidory w misce. Po 5 minutach odlewamy wrzątek i zalewamy pomidory lodowatą wodą, następnie obieramy ze skórki i kroimy w średnią kostkę.
Kiedy papryki są już troszkę podduszone wrzucamy pomidory, dodajemy sól, pieprz i słodką paprykę. Delikatnie mieszamy i ponownie dusimy przez 10 minut.
Cukinię obieramy ze skóry i kroimy w średnią kostkę (jeśli ma duże ziarnka to je wykrajamy).
Po upływie wyznaczonego czasu duszenia dorzucamy do garnka cukinię i dusimy do momentu, aż będzie prawie miękka (nie może się rozlatywać). 
Na koniec dodajemy koncentrat pomidorowy i wodę. Wszystko delikatnie mieszamy, aby się połączyło, ewentualnie doprawiamy jeszcze do smaku i zostawiamy na gazie przez ostatnie 5 minut.

Do wyparzonych, czystych słoików nakładamy gorące Leczo, na wierzch do każdego słoika wlewamy po łyżce stołowej oleju i szybko natychmiast zakręcamy. Odstawiamy na szafkę, stawiając słoiki na dekielkach czyli do góry dnem. Kiedy już ostygną, wkładamy do dużego garnka z wyłożonym dnem ściereczką i zalewamy wodą do 2/3 wysokości. Stawiamy na gazie i gotujemy przez 10 minut od momentu zagotowania się wody. Następnie wyjmujemy i odstawiamy do wystudzenia. Zimne słoiki przenosimy w chłodne i ciemne miejsce.




Gulasz z winem Burnarj

Już dość dawno temu dostałam do degustacji butelkę półsłodkiego wina z pomarańczy Burnarj. Ocenę wina mogliście zobaczyć w przepisie na risotto. Do potraw wino sprawdza się znakomicie, ale do picia nas nie ujęło.


SKŁADNIKI :
  • 300 g mięsa piersi kurczaka
  • 1 łyżka oleju
  • 1 duża cebula
  • 300 g pieczarek
  • 1 łyżka masła
  • 150 ml wina Burnarj
  • 600 ml wody
  • 2 łyżki mąki pszennej
  •  2 łyżeczki papryki słodkiej
  • 1/4 łyżeczki papryczek Jalapeno
  • sól, pieprz

Pierś z kurczaka kroimy w kostkę, posypujemy solą, papryką słodką, pieprzem i papryczką Jalapeno, dodajemy olej. Delikatnie mieszamy, aby mięso obtoczyło się w przyprawach.
W rondlu roztapiamy masło i wrzucamy przygotowaną pierś z kurczaka. Podsmażamy mieszając, aż się zezłoci i dodajemy pokrojoną w półplastry cebulkę i obrane, umyte pokrojone na ćwiartki pieczarki. Zalewamy wszystko winem i dusimy 5 minut. Następnie wlewamy 500 ml wody i na małym ogniu, pod przykryciem gotujemy do momentu, aż płyn prawie się zredukuje. W pozostałych 100 ml wody rozprowadzamy mąkę pszenną i wlewamy do przygotowanego gulaszu. Mieszamy dokładnie, aby wszystko się zmieszało i gotujemy około 5 minut, aż sos zrobi się aksamitny. Na końcu jeszcze doprawiamy solą i pieprzem wg własnego uznania.


Idealny do klusek na parze, kaszy czy też ziemniaków.




Pomidorki koktajlowe w zalewie octowej

Pomysł na takie pomidorki  w ubiegłym roku wpadł do głowy mojej mamie. Cieszyły się one zimą dużą popularnością, więc w tym roku i ja postanowiłam je zrobić. Ja użyłam pomidorków z własnej hodowli dlatego wkładałam razem z szypułkami, ale równie dobrze mogą być bez nich, ważne jest to, aby były twarde. Pasteryzacja musi odbywać się bardzo powoli, aby zbytnio pomidorki się nie zagotowały, bo pęknięć to raczej nie unikniemy. W zimowe dni taki słoiczek jest miłym wspomnieniem lata, ale równie dobrze sprawdza się na imprezie lub jako dodatek do sałatek.


SKŁADNIKI :
  • ok 1 i 1/2 kg pomidorków koktajlowych
  • cebula
  • czosnek
Pomidorki myjemy (jeśli mamy i chcemy to obrywamy zielone końcówki, ja zostawiłam).
Do wyparzonych słoików układamy do połowy pomidorki, następnie do każdego słoika wkładamy po grubym plastrze cebuli i dokładamy do pełna pomidory, na końcu wkładamy po ząbku czosnku.
Gotujemy zalewę.


ZALEWA :
  • 4 szklanki wody
  • 1 szklanka octu 10%
  • 1 szklanka cukru
  • 1 łyżka soli
  • 5 ziaren ziela angielskiego
  • 5 liści laurowych
  • 1 płaska łyżeczka gorczycy
Wszystkie składniki zalewy wkładamy (wlewamy) do garnka i zagotowujemy. Następnie zdejmujemy z ognia i odstawiamy do całkowitego wystudzenia.

Zimną zalewą uzupełniamy do pełna przygotowane wcześniej słoiki z pomidorkami i zakręcamy.

Do dużego garnka z wyłożonym dnem ściereczką wkładamy słoiki i zalewamy wodą do 2/3 wysokości. Stawiamy na maleńkim gazie i podgrzewamy do momentu pojawienia się małych bąbelków. Następnie wyjmujemy i ustawiamy do góry dnem czyli na dekielkach do wystudzenia. Zimne słoiczki przenosimy w chłodne i ciemne miejsce.

28 sierpnia 2013

Ljutenica

Dzięki współpracy z firmą redcoon.pl w tym miesiącu mam przyjemność używać takiego oto rozdrabniacza jak na zdjęciu poniżej.


Na pierwszy ogień testowałam go jako pomocnika przy przygotowywaniu Ljutenicy. Co mogę o nim bliżej powiedzieć, a więc bardzo spodobało mi się to, że posiada on szklaną misę w której mieści się litr np zmiksowanego soku. Ostrze jak na zdjęciu obok
zrobione jest ze stali nierdzewnej i jest uwierzcie bardzo ostre (tnie nawet palce). Silniczek miksujący zakładamy na specjalną plastikową pokrywkę. I tutaj niestety jest wada urządzenia, gdyż założony silniczek nie ma żadnej blokady, tylko luźno przylega. Trzeba dobrze go ustawiać, aby miksować, ale da się z tym żyć. W zestawie również dołączono szczelną pokrywkę, jakby ktoś chciał zachować na dłużej rozdrobnioną potrawę i plastikowy nożyk dzięki któremu wyjmiemy z miski gotowy produkt. Rozdrabniacz jest bardzo zgrabny, zajmuje niewiele miejsca i jest w ładnym czarnym kolorze. W dalszej części postu możecie zobaczyć filmiki na których rozdrabniacz jest w akcji. Jeśli bylibyście nim zainteresowani to znajdziecie go na tej stronie, ja gorąco Wam polecam zwłaszcza, że cena bardzo przystępna i urządzenie to ma duży plus w stosunku do zwykłych blenderów, gdyż dzięki pokrywce nic nam nie chlapie po meblach i jest bardzo prosty w umyciu. Dzięki wyjmowanemu nożowi wystarczy go opłukać i resztki jedzenia nigdzie nie pozostają w zakamarkach jak to bywa przy tanich blenderach.


A teraz kilka słów o Ljutenicy. Jest to przysmak pochodzący z Bułgarii i składa się głównie z papryki, bakłażanów i pomidorów. Dość ważną rolę w tym sosie odgrywa przyprawa czubrica czyli cząber górski, która jest charakterystyczna dla kuchni bułgarskiej. My Ljutenice podobnie jak Ajwar używamy jako dodatek do kanapek z serem i wędliną, ale równie dobrze spisuje się jako sos do pizzy.


 SKŁADNIKI :
  • 1,2 kg papryki czerwonej i zółtej
  • 2 ostre papryczki
  • 2 małe bakłażany (około 700 g)
  • 1 i 1/2 kg pomidorów polnych podłużnych
  • 1 duża cebula
  • 2 duże ząbki czosnku
  • 4 łyżki oleju rzepakowego
  • 1 i 1/2 łyżeczki soli
  • 3/4 łyżeczki pieprzu
  • 1 łyżeczka cząbru górskiego (czubricy)
Papryki słodkie i ostre myjemy i usuwamy gniazda nasienne, układamy skórką do dołu na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia. Bakłażana myjemy i kroimy na pół. Kładziemy na blaszce obok papryk również skórką do dołu.
Pieczemy w 180 stopniach przez około 90 minut, aż skórki się zarumienią, a warzywa będą miękkie.
Gorącą paprykę wkładamy w foliówkę i zawiązujemy, odstawiamy na bok do przestudzenia. Bakłażana wkładamy do drugiej torebki i również zawiązujemy i odstawiamy do ostudzenia. Chłodne warzywa osobno obieramy ze skórek, z papryki zostawiamy sos który wyciekł do torebki w czasie studzenia, z bakłażanów zostawiamy tylko miąższ bez płynu.

Pomidory na czubku delikatnie przecinamy na krzyż i wkładamy do dużej miski. Zagotowujemy dużo wody i wrzątkiem zalewamy pomidory w misce. Po 5 minutach odlewamy wrzątek i zalewamy pomidory lodowatą wodą, następnie obieramy ze skórki i kroimy na mniejsze części.
Tak przygotowane pomidory miksujemy na krem.

Poniżej zdjęcia i film z użycia rozdrabniacza. Miksowanie zajmowało około 30 sekund na jedną partię. Jak widać na filmach można miksować zarówno pulsacyjnie jak i ciągle, ale efekt jest ten sam.


Zmiksowane pomidory przelewamy do garnka i stawiamy na malutkim gazie. Gotujemy na wolnym ogniu przez około 2 godziny, aż jak najwięcej płynu odparuje i zostanie prawie sam miąższ.

Obraną paprykę blendujemy przez kilkadziesiąt sekund. Wszystko zależy jaką konsystencję chcemy osiągnąć, bo można zmiksować na papkę lub równie dobrze pokroić nożem na preferowane kawałki.

Na filmiku widać, że moja papryka delikatnie zblendowana jest na kawałki, ale można dłużej przytrzymać i zrobi się krem.


Tak przygotowaną paprykę wrzucamy do garnka z pomidorami i dusząc wciąż na małym ogniu w ten sam sposób jak papryki miksujemy lub kroimy bakłażany. Również dorzucamy do garnka i dusimy dalej.

Cebulę i czosnek obieramy i kroimy na drobne kawałki.

I tutaj po raz kolejny przetestowałam rozdrabniacz i spisał się znakomicie. Krótkie miksowanie i wyszła prawie kostka. Tylko pojawił się mały problem, a mianowicie jak mało składnika jest włożone do miski to w czasie rozdrabniania osadza się po bokach i nie zbiera wszystkiego dokładnie, ale myślę że przy większej ilości ten problem zniknie.



Na patelni rozgrzewamy olej i wrzucamy posiekaną cebulę i czosnek. Podsmażamy do zrumienienia i dodajemy do garnka z pozostałymi warzywami. Wsypujemy teraz sól, pieprz i cząber. Wszystko mieszamy i dusimy przez 5 minut. (Jeśli smak jest mało wyrazisty to można jeszcze doprawić wg własnego uznania).

Do wyparzonych, czystych słoiczków nakładamy gorącą Ljutenicę i szybko natychmiast zakręcamy. Odstawiamy na szafkę, stawiając słoiczki na dekielkach czyli do góry dnem.

Kiedy słoiczki już ostygną, wkładamy do dużego garnka z wyłożonym dnem ściereczką i zalewamy wodą do 2/3 wysokości. Stawiamy na gazie i gotujemy do momentu pojawienia się bąbelków. Następnie wyjmujemy i odstawiamy do wystudzenia. Zimne słoiczki przenosimy w chłodne i ciemne miejsce i możemy spokojnie przechowywać nawet rok.

 




11 sierpnia 2013

Ogórki diabelskie z chilii i czosnkiem

Pora na przetwory z ogórków trwa, więc zapraszam Was na mega pikantne czosnkowe. Przepis dostałam jakieś 4 lata temu od koleżanki. Troszkę zmieniłam wykonanie, między innymi czas leżenia ogórków w soli. W oryginale było o wiele dłużej, ale wtedy ogórki wychodziły strasznie wiotkie i miękkie. Ten diabelski przetwór u nas doskonale sprawdza się jako jeden ze składników pizzy. Nadaje ostrości i fajnego posmaku. Jeśli lubicie czuć ogień w buzi to zachęcam do zrobienia takich słoiczków.


SKŁADNIKI:
  • 3 kg ogórków gruntowych
  • 2 garście soli
  • 5 łyżek oleju rzepakowego
  • 2 główki czosnku (minimum)
  • 3 łyżki chilii (minimum)
Ogórki obrać i pokroić w słupki, zasypać solą i odstawić na około 5 godzin. 
Po tym czasie odlać powstałą wodę i zalać ogórki gorącym olejem. Następnie zetrzeć na drobnej tartce czosnek i dodać chilii. Wszystko delikatnie wymieszać. Przygotować zalewę.


ZALEWA: 
  •  250 ml octu
  •  250 ml wody 
  • 1/2 kg cukru
Wszystkie składniki zalewy zagotować i zalać ogórki na 10 minut.

Następnie nakładać ogórki do słoiczków i dopełniać do pełna powstałą zalewą. 
Pasteryzować przez 10 minut od zagotowania.


9 sierpnia 2013

Rolada serowa faszerowana szynką i jajkami

Druga rolada, która gościła na sobotnim stole. Robiłam kiedyś podobną tylko z innym farszem, a raczej próbowałam robić bo zmarnowałam wtedy około 3 kawałków sera. Nie pamiętam jakiego używałam i jak robiłam, ale ser się ważył. Teraz dostałam taki przepis i ser kupiłam w Lidlu (nikt za reklamę sklepu mnie nie wynagradza, ale wspominam bo ser się sprawdził doskonale). Rolada wyszła pyszna, choć muszę powiedzieć, że niestety na upały nie jest za najodpowiedniejsza, gdyż w ponad 30 stopniach ser się topił. Na chłodniejsze dni będzie idealna.


SKŁADNIKI :
  • 400 g sera żółtego Gouda zapakowanego w grubej foli w kawałku

Orzeszki z kremem maślanym

Urządzenie które dostałam do testowania od sklepu redcoon.pl po prostu uzależnia. Tak dobrze się z nim pracuje, że ciężko się powstrzymać, aby nie upiec czego nowego. Przepis na te orzeszki znalazłam na blogu Na miotle i niestety jak każde kruche ciasto za które się wezmę z tego bloga coś mi nie wychodzi. Raz za rzadkie, raz za gęste. To akurat wyszło strasznie twarde, więc dodałam do niego śmietanę i było wszystko dobrze. Ciasteczka piekły się bardzo szybko, w pół godziny spokojnie wypiecze się całą porcję orzeszków. Same skorupki wg mnie smakowały jak faworki. Przez upały dłuższe siedzenie w kuchni jest niemożliwe, więc ciastka przełożyłam zwykłym kremem na bazie masła, ale oczywiście krem można zrobić taki jak najbardziej się lubi. Wypiekacz po raz kolejny sprawdził się doskonale, nie trzeba go smarować żadnym tłuszczem, gdyż zawarte masło w cieście wystarczająco natłuszcza foremkę. Należy tylko pilnować, aby sprzęt był za każdym razem wystarczająco dobrze rozgrzany. Obszerniejszy opis sprzętu znajdziecie tutaj i tutaj.


CIASTO : 
  • 250 g mąki pszennej
  • 100 g margaryny
  • 2 żółtka
  • 2 łyżki śmietany
  • 1 łyżeczka proszku do pieczenia
Mąkę przesiać na stolnicę z proszkiem do pieczenia, następnie posiekać z margaryną na kruszonkę. Na koniec dodać żółtka i śmietanę i szybko zagnieść ciasto do połączenia się składników. Owinąć w folię spożywczą i włożyć do lodówki na około 60 minut.

Po tym czasie rozgrzewamy urządzenie do pieczenia orzeszków, a z ciasta formujemy sobie małe kuleczki wielkości mniej więcej 2/3 objętości foremki (najlepiej metodą prób i błędów dojść do tego jak dużo ciasta powinno się włożyć w swoje foremki, bo każde urządzenie ma inną wielkość). 



 Orzeszki pieczemy przez około 4-5 minut, dłużej pieczone łapią ładniejszy kolor, ale robią się twardawe.



KREM :
  • 100 g masła
  • 3 łyżki cukru pudru
  • 1 łyżka likieru kawowego
  • 2 łyżki kawy zbożowej
 Masło utrzeć z cukrem, następnie dodać likier i kawę zbożową. Wszystko dokładnie zmiksować.

Z zimnych połówek orzeszków obkrajamy niepotrzebne boki i do każdego wgłębienia nakładamy krem. Sklejamy ze sobą po dwie połówki. Orzeszki możemy na końcu oprószyć cukrem pudrem.



Do wypieku orzeszków użyłam gofrownicę z wymiennymi płytkami ze sklepu redcoon.pl